W miarę jak rozwijała się cywilizacja, w dużym stopniu zatraciliśmy umiejętność kontaktowania się z naszymi emocjami. Zdominowało myślenie racjonalne, logiczne, zapomnieliśmy
o pierwotnej funkcji emocji. Często określenie, że ktoś jest uczuciowy ma znaczenie pejoratywne. Z pochwałą natomiast spotykają się ci, którzy myślą racjonalnie. Nie pamiętamy jednak, że nasze myśli mogą podlegać wpływowi wewnętrznych sił, a wybory mogą być podyktowane wcześniejszymi doświadczeniami wypartymi do nieświadomości. Całkiem naturalne stało się pytanie „co ktoś myśli”, natomiast rzadko pada pytanie „co czujesz?”.
Rozwój intelektualny zdecydowanie wyprzedził obszar emocjonalny. Zapomnieliśmy jak
z niego korzystać i do czego służy. Zaczęliśmy nawet dzielić emocje na te dobre i te złe, krótko mówiąc oceniać je. W efekcie nauczyliśmy się ukrywać uczucia określane przez społeczeństwo jako złe. Często udajemy, że nie istnieją. Małe dzieci spontanicznie wyrażają emocje – kładą się na podłodze płacząc, tupią, obrażają się. Jeśli są jednak za to karane, przestają okazywać uczucia w obawie przed skarceniem. Stopniowo mogą nawet stracić
z nimi kontakt. Oczywiście nie chodzi o to, by zgadzać się na przejawy terroru emocjonalnego ze strony dziecka, jednakże jest to osobny problem, wykraczający poza ramy artykułu.
Kontakt z emocjami możemy utracić również wówczas, gdy urazy bądź braki są bardzo nasilone, zagrażające. Nasze odczucia wtedy też są bardzo silne, dlatego odcinamy się od nich, by przestać je przeżywać. Jeśli przytrafia się to często w dzieciństwie, w dorosłym życiu można nie wiedzieć, co właściwie się czuje. Co więcej, nie mając kontaktu z własnymi emocjami trudne staje się także rozpoznawanie emocji innych ludzi, czyli tzw. empatyzowanie.
Zdolność kontaktowania się z własnymi emocjami, rozpoznawania ich i łączenia z logicznym myśleniem jest ważna również do asertywnego i adekwatnego reagowania na sytuację. Asertywność jest umiejętnością klarownego wyrażania własnych myśli i potrzeb. Osoba taka broni swoich praw nie czując przy tym dyskomfortu, jednocześnie akceptuje prawa i potrzeby innych ludzi.
Z byciem asertywnym wiąże się też poczucie własnej wartości. Wyobrażenia na swój temat kształtują się od dzieciństwa. Jeżeli doświadczaliśmy wtedy akceptacji tego, jacy jesteśmy i co czujemy, poczucia bezpieczeństwa i więzi sami też będziemy respektować siebie. Pocieszający jest fakt, że jeśli nawet nie doświadczyliśmy zaspokojenia powyższych potrzeb psychicznych w stopniu wystarczającym – jako dorośli możemy odbudowywać zdanie na temat swój i świata, odkrywając puzzle potrzeb na nowo.
Jak rozumieć emocje? O czym nas informują?
Wśród emocji można wyróżnić podstawowe i pochodne. Badacze różnie definiują emocje podstawowe i tak np. wg Paula Ekmana do podstawowych należą: strach, złość, smutek oraz radość. Można je uzupełnić o zaskoczenie, zdziwienie, wstręt. Ich ośrodek znajduje się w części mózgu bardziej pierwotnej niż kora mózgowa, stąd można uznać, że emocje mają ewolucyjnie spełniać jakąś funkcję. Tak też jest. Posiadają ogromny potencjał do wykorzystania, jednakże istnieje jeden warunek – nie można ich oceniać jako dobre/złe. Odczytywanie własnych emocji pozwala na nauczenie się rozpoznawania, co oznaczają i o czym nas informują.
Złość czy gniew są emocjami uważanymi za złe, niewłaściwe. Gdy nie są społecznie akceptowane, uczymy się je wypierać i odrzucać. Już w dzieciństwie zdarza się słyszeć: „przestań się złościć”, „złość piękności szkodzi”, „grzeczne dziewczynki się nie złoszczą”, itd.
W efekcie można unikać okazywania złości, obawiać się jej, wstydzić a w końcu zaprzeczać, że w ogóle istnieje.
Jak wcześniej wspomniałam, złość jest emocją podstawową. Informuje nas o czymś dla nas ważnym, ale o czym? Pamiętasz, kiedy ostatni raz się zezłościłeś na coś? Np. uciekł ci autobus, na który się tak spieszyłeś; znajomi plotkują na twój temat; nie dostałeś podwyżki, którą ci obiecywano? Złość zatem pojawia się, gdy oczekiwania nie zostaną spełnione lub kiedy zostają naruszone granice. Informując o tym, co się zadziało. Odczuwanie złości mobilizuje organizm do działania, dodaje energii i siły. Gdy nie pozwalamy sobie tej złości poczuć i staramy się ją w sobie uciszyć, trudniej jest rozeznać, co się wydarzyło i czego potrzebujemy w danej sytuacji.
Brak przyzwolenia na złość sprawia, ze boimy się własnej i cudzej, myląc ją często niesłusznie z agresją.
Podobnie jak złość, strach również pełni ważną rolę. Ostrzega przed niebezpieczeństwem. Był chyba najważniejszą emocją, która pozwoliła na przetrwanie gatunku. Często postrzegany jest jako coś wstydliwego, bo zdecydowanie ceniona jest odwaga. Pierwotnie strach pozwalał na automatyczną reakcję w momencie zagrożenia: walki bądź ucieczki. Wycofywanie się nierzadko chroniło. Warto zaprzyjaźnić się ze strachem, zaakceptować go, bo to, co nazwane i wyrażone przestaje być straszne.
Na przeciwnym biegunie strachu może być złość a nawet agresja. Podobnie jak zwierzęta reagujące agresywnie na tle lękowym, tak różni agresorzy po prostu się boją, np., że ktoś pomyśli, że są słabi, boją się oceny czy utraty wizerunku.
Nie mamy możliwości asertywnego reagowania, jeżeli nie mamy kontaktu z własną złością. Nie „oswoiwszy” złości, nawet nieświadomie, będziemy zachowywać się agresywnie – zaspokajając swoje potrzeby kosztem innych. Warto jest dać sobie prawo do złości
i zaakceptować ją. Zauważenie i nazwanie jej sprawia, że przestaje wtedy być tak straszna i zagrażająca. Jeśli potraktujemy pojawiającą się złość jako naturalną emocję – nie dobrą i nie złą, a po prostu ważną – która jest nośnikiem informacji, łatwiej też będzie ją wyrazić.
Co, jeśli nie pozwolimy sobie na „przeżywanie”?
Brak przyzwolenia sobie na przeżywanie całej palety emocji, zarówno złości i smutku, rozczarowania i satysfakcji, nie pozwala na bycie sobą i dbanie o siebie. Niesłuchanie swoich potrzeb czy granic może prowadzić do kumulowania różnych trudnych emocji – rozczarowania, nagromadzonego żalu, poczucia krzywdy czy wykorzystania. Kiedy dojdzie do ich skumulowania, żyją własnym życiem i skutkują zachowaniami agresywnymi lub autoagresywnymi – ponieważ w końcu i tak znajdą ujście. Dlatego warto jest słuchać ich na bieżąco, zrozumieć je, by móc korzystać z nich jak z najcenniejszego zasobu. Świadomość swoich przeżyć i zrozumienie emocji może stanowić stabilny fundament dla dbania o siebie i relacje z innymi ludźmi, tworząc satysfakcjonujące z nimi więzi.